Believe Yes Believe

poniedziałek, 28 lipca 2014

3.Wyznanie.

Selena i Justin byli jak w transie, zachipnozytowani swoimi oczami, stali wpatrując się w siebie, rozmyślając o tym co przed chwilą doznali, oboje całowało się już, Selena parę razy, a Justin z kilkaset lecz ten pocałunek był inny, pełen tęsknoty pożądania, łaknęli swoich ciał, dotyku pieszczot, tej niewyobrażalnej niedozrozumienia i zadziwiającej miłości, Selena zapomniała o Margaret, tak jak Justin gdy po raz pierwszy ujrzał Selene, chcieli by ta tak bardzo wyjątkowa chwila dla nich trwała wiecznie, ale Selena dobrze wiedziała że muszą się o pamiętać i wrócić do przygnębiającej rzeczywistości, między nimi było 15 lat różnicy wieku, związek małżeński ich rodziców, odległość która niezbyt im przeszkadzała puki mieli się na wyciągnięcie ręki, a nadewszystko, we Francji czekała na Justina nie tylko praca, ale i jego narzeczona, Selena dała ponieść się uczuciu, przez trzy dni byli szczęśliwą zakochaną bez problemów parą, ale gdy tata Seleny spytał się Justina o Margaret, wszystko uderzyło w Selene, siedziała w swoim pokoju prubójąc nie myśleć o tym że Justin za parę dni wyjeżdża, wraca do swojego dawnego życia, zapomni o niej, a jej zostaną tylko piękne wspomnienia, gdy kochali się po kryjomu w pokoju Justina, gdy przy stole wymieniali się tajemniczymi uśmieszkami, gdy chodzili po parku za ręke a Justin opowiadał o wydarzeniach z przed lat, gdy zapomnieli o realiach, ciesząc się sobą, nie mogła narzekać, przecież sama dala się ponieść wakacyjnej przygodzie, nie mogła liczyć na coś więcej, Justin zaś wracał z kwiaciarni z 3 czerwonymi różami, trzy róże oznaczały dla niego liczbę trzech wspaniałych dni z Selena, miał już plan nie chciał by to co łączyło go z Selena stało się tylko wakacyjnym romansem, stawi czoło wszystkiemu, i będzie z tą dziewczyną, wchodząc podekscytowany do domu wbiegł od razu po schodach na góre, wszedł bez pukania do pokoju Seleny, chciał teraz pokazać Selenie że w miłości liczą się tylko czyny, słowa są zbędne, Selena spojrzała na niego wycierając spływające po jej policzkach łzy.
-Skarbie co się stało?.-Spytał zatroskanym i przejętym głosem Justin.
-Nic.-Skłamała wymuszając uśmiech Selena, Justin poznał ją na wylot, wiedział że kłamie, nie zamierzał odpuścić, w tej chwili chciał wiedzieć wszystko, a przede wszystkim dlaczego po policzkach jego  księżniczki spływają łzy.
-Powiedz mi, kochanie co się stało.-Upierał się Justin, Selena wiedziała że jest strasznie uparty i nie dopuści dla tego musiała mu wyznać.
-Justin, bo chodzi o to że, kocham cie, a za cztery dni wyjeżdżasz, wrócisz do swego dawnego życia, będziesz szczęśliwy, a twego szczęścia pragnę, ale nie mogę znieść myśli że to co do ciebie czuje zostanie tylko pięknym wspomnieniem, nie chcę żyć bez ciebie.-Wydusiła Selena, po chwili karcąc w myślach siebie za to, przecież nie powinna obciążać swoją głupotą Justina, on ma swoje życie, a ona nie jest jego częścią.
-Ej księżniczko posłuchaj mnie, kocham cie, to co nas łączy jest nieczęsto spotykane, to jest prawdziwa miłość, nie chcę by jakaś głupia praca czy odległość oddaliła nas od siebie, dlatego też, podjąłem decyzje, ogromny krok ku szczęściu, zamieszkam tutaj, już zrezygnowałem z pracy w francuskim szpitalu, będę musiał jechać tam tylko by zająć się papierami, wrócę kupię dom, i jeśli naprawdę chcesz mnie uszczęśliwić zostaniesz moją żoną.-Opowiedział Justin, Selena wiedziała że to głupota.
-Justin, nie chodzi tylko o prace ale i też o kobietę, tam czeka kobieta która zgodziła się zostać z tobą do końca życia, która kocha cie, nie chcę być powodem waszego rozstania.-Wyznała Selena, Justin zdał sobie właśnie sprawę że nigdy nie zrozumie choć trochę kobiet.
-Seleno to nie ty jesteś powodem rozstania, to ja, nie chcę być z kobietą której nie kocham, chcę być z tobą, Margaret da sobie rade, jest atrakcyjną kobietą znajdzie szybko lepszego ode mnie, dopiero ty otworzyłaś mi oczy, ona jest trująca, zależy jej tylko na pieniądzach, nie kocha mnie, nie chcę byś myślała o uszczęśliwieniu innych, chcę byś skupiła się na swoim szczęściu, obiecuje dawać ci je codziennie.-Gdy Justin skończył mówić Selena pocałowała go w szyję, Justin miał racje, czemu Selenie zależało na czyimś szczęściu a nie na własnym?, Selena czuła się w tedy dobrze, wiedząc że dzięki niej ktoś właśnie się uśmiecha, nie przejmowała się tym że jest nieszczęśliwa, życie jest jakie jest, Selena wolała dawać niż dostawać za co kochał ją jeszcze bardziej Justin, Justin zamierzał uczynić Selene najszczęśliwszą kobietą na świecie, z tego co mu opowiadała jej życie nie było zbyt fajne, osoby co dają to dostają z podwójną siłą, czas by Selena dostała to co jej się należy.
-Czemu aż tak cie kocham?.-Spytała z rozbawieniem w głosie Selena.
-Bo jestem czarujący bogaty przystojny gorący i w ogóle boski.-Zaśmiał się Justin.-A czemu ja cie kocham?.-Spytał drocząc się.
-Bo jestem młoda, a ciebie pociąga to że taka laska poleciała na takiego starucha jak ty!.-Selena też zaczęła się droczyć.
-Nie jestem stary, po prostu ty jesteś młoda, a po za tym nie ważne ile masz lat tylko na ile się czujesz.-Wyjaśnił poważnym głosem Justin.
-Czyli masz 12?.-Spytała uśmiechając się od ucha do ucha Selena.
-12-Nasto latek doprowadza cie do orgazmu codziennie, no nieźle.-Zaśmiał się Justin.
-A ciebie 16-nastolatka też nieźle.-Dokuczyła Selena, Justin pocałował Selene, Selena rozchyliła wargi, Justin wsunął jezyk po czym ich języki tańczyły długo i namiętnie.
-Przepraszam że przeskadzam ale co to ma znaczyć?.-Spytał ojciec Seleny, para jak oparzona odsunęła się od siebie, Justin był zakłopotany nie wiedział co powiedzieć.
-Mieliśmy wam powiedzieć, tato ja i Justin jesteśmy razem.-Wyjaśniła pod denerwowana Selena, oboje nie chcieli by to tak wyszło.
-To zauważyłem, jesteście nie rozumni?, między wami jest spora różnica wieku, co powiedzą na to ludzie, boże zero rozsądku.-Powiedział zmartwionym głosem Tom.
-Tom opamiętaj się, co cie obchodzi co powiedzą inni, ważniejsze dla ciebie powinno być szczęście własnej córki.-Fuknął wściekły już Justin.
-Właśnie najważniejsze jest dla mnie szczęście córki, a jak sądzisz będzie szczęśliwa słuchając docinek ludzi?.-Spytał Tom, Justin zauważył że Tom ma trochę racji, ale przecież ludzie nie uszczęśliwia jej, tak jak zamierzał Justin.
-Ludzie mogą wyrażać swoją opinie, a mądry czowiek przyjmuje je bez przejęcia się nimi.-Stwierdził już spokojniej Justin.
-Jak dobie chcecie, ale później nie przychodźcie do mnie w zażaleniu, jeśli nie chcecie usłyszeć a nie mówiłem.-Ostrzegł po czym wyszedł z pokoju Seleny Tom.
Justin i Selena nie przejęli się ojcem, resztę dnia spędzili opowiadając o przeszłości na polanie, Selene nie obchodziło tak jak Justina co powiedzą inni, obchodziło ich tylko to co do siebie czują, i prawidłowo.


Komentarz = :)
Mam nadzieje że rozdział się podoba:*

środa, 23 lipca 2014

2.Niespodziewane wydarzenie.

Selena nie chciała by Justin cokolwiek do niej czuł, od ponad tygodnia unikała go jak tylko mogła, nie chciała stać się wakacyjną przygodą zajętego faceta, idąc nieznaną jej Ścieszka próbowała poukładać sobie to co wydarzyło się w ostatnim miesiącu, śmierć matki, przyjazd tutaj poznanie ojca Justina, to wszystko trochę zmieniło Selene, kiedyś nie przestawała się uśmiechać żartować gadać, wszędzie było jej pełno, przez trzy tygodnie stała się dojrzalsza, zamknięta w sobie, i zakochana, Selena podziwiała płynącą wodę pod jej nogami, stała na drewnianym małym mostku, nie było widać tu ludzi, to jej się podobało mogła być sama, samotność była jej teraz potrzebna.
Justin martwił się o długą nieobecność Seleny w domu, matka Justina Abby śmiała się że jest przewraźliwiony, ale Justin czuł że coś złego się wydarzyło, dzwonił do Seleny ale ta nie odbierała, Justin nie wytrzymywały w domu, postanowił odwiedzić miejsce w którym pierwszy raz pocałował dziewczynę zapalił pierwszego papierosa i wypił pierwsze piwo, zawsze chodził tam ze znajomymi, cieszyli się że nie ma tam nikogo kto mógłby ich uspokajać lub przeganiać, doszedł w jakieś 15 minut spacerkiem, woda płynąca pod jego nogami uspokajała go, uwielbiał to miejsce, zero ludzi zieleń, mały mościk, woda, przyglądał się jej po czym zszedł na dół chciał wejść pod most, zawsze pił tam alkohol czy palił papierosy, jego serce nagle stanęło, ujrzał coś czego nigdy nie chciał by zobaczyć, jakiś facet rozbierać półżywą dziewczynę, od razu zareagował, walnął mężczyznę w głowę tak by tylko zemdlał, był lekarzem wiedział gdzie i jak mocno uderzyć, mężczyzna był po 40, z kilku domowym zarostem, wąskimi ustami, dużym nosem z wyłysiałym czubkiem głowy, zwrócił teraz uwagę na dziewczyne, znał ją, a nawet kochał, to była Selena, jak opatrzony ukleja przy niej i sprawdził jej puls, oddychała, wziął do ręki telefon i powiadomił policje o calym zdarzeniu, pogotowie nie było potrzebne, Justin był znanym i szanowanym doktorem, miał 30 lat a osiągnął tyle ile mężczyzna zajmujący się leczeniem przez 30 20 lat, wziął Selene na ręce i zaniósł na góre, zdjął  z siebie koszulę i zaczął delikatnie wycierać cieknącą krew z policzka Seleny, czuł się okropnie, znalazł swoją ukochaną prawie zgwałcone w jego ulubionym miejscu, na szczęście Selenie nic nie dolegało oprócz tego że zemdlała, po chwili do Justina podeszło dwóch uzbrojonych policjantów, jednego znał, to był jego przyjaciel Nick, a drugi starszy, Justin opowiedział dokładnie wszystko co wiedział i widział, jeden policjant wtaskał nieprzytomnego mężczyznę na most, przeszukał go starszy policjant, przy nieprzytomnym mężczyźnie znaleźli nóż telefon i dokumenty.
Justin czekał w poczekalni już godzinę, lekarze robili Selenie badania, Justin chciał być przy tym ale nie mógł, tylko we Francji jest lekarzem nie tutaj, Selena ubierała się w swoje ciuchy, nic jej nie było, stała na mostku upajając się ciszą gdy ni z tad ni z owad wyszedł jakiś mężczyzna uderzając ją czymś w głowę, dalej nic nie pamiętała, obudziła się w szpitalu podczas oczyszczania rany na policzku, podziękowała i pożegnała się z lekarzem i wyszła, w poczekalni czekał na nią Justin.
-Co ty tu robisz?.-Spytała patrząc zdziwionym wzrokiem Justinowi w oczy Selena.
-Ja cie tu przywiozłem.-Nie do końca odpowiedział Justin.
-Ty?.-Spytała Selena.
-Byłem na mostku, to było moje ulubione miejsce za małolata, zszedłem na dół a tam zastałem jakiegoś faceta odbierającego się do dziewczyny, więc uderzyłem go i chciałem pomóc dziewczynie którą byłaś ty.-Odpowiedział Justin, Selena była wdzięczna, Justin w jej oczach zyskał naprawdę dużo, wracając ze szpitala do domu Selena złapała Justina za rękę, Justin ucieszył się ale nie pokazywał tego, szli jak dwójka zakochanych, a nie jak przyszywane rodzeństwo wracające ze szpitala, Selena postanowiła nie martwić się, kochała Justina, dlaczego nie mogłaby być szczęśliwa w te wakacje?, jeśli Justin nie przejmował się swoim związkiem z Margaret to ona też nie będzie, dziś zamierza wyznać swoje uczucia Justinowi.



Witajcie!, jak mijają wam wakacje?, przepraszam że trochę nie dodawałam rozdziału ale jestem aktualnie nad morzem, przepraszam za błędy ale rozdział pisany jest na telefonie, mam nadzieje że spodoba wam się rozdział, mi nie zbyt nienawidzę pisać na szybko, w tedy wydaje mi się rozdział kijowy.
Czytasz = Komentujesz

czwartek, 17 lipca 2014

1.Wyczekiwane poznanie.

Samolot frunął wśród ciemności, widok z okna był zachwycający dla Seleny, wszystko na dole było tak małe, dziewczynka z siedzenia obok przyglądała się ciekawsko Selenie, jakby chciała o coś zapytać ale się po wstrzymywała, Selena nie zwracała na nią zbytniej uwagi, bardziej przejmowała się tym, jaki jest jej ojciec, nie widziała go przez 16 lat swojego życia, codziennie o nim myślała, zawsze chciała go poznać, a teraz gdy to miało nastąpić chciałaby aby to wydarzyło się kiedy indziej, po godzinnemu proszeniu aby lot trwał wystarczająco długo by mogła się przygotować, ale ku jej nie zadowoleniu już wylądowała, rozpięła pasy wstała i wyszła z samolotu szczęśliwa że stąpa po twardym gruncie, patrzyła na różnych ludzi i denerwowała się, skąd ma wiedzieć jak jej ojciec wygląda, przecież nie widziała go nawet na zdjęciu, chciała z powrotem wrócić do Meksyku, ale tam nie miała gdzie, ostatnią osobą była jej mama, ale ona umarła 2 tygodnie temu, poprzez napad na jej sklep, mężczyzna chyba zapomniał że nożem rzuca się do tarczy nie ludzi, Selena mieszkała tylko z mamą, nie spodziewała się że jej tato żyje, tydzień temu przyszła jakaś kobieta z urzędu i powiadomiła Selene że jej ojciec zgodził się opiekować nią, po raz pierwszy jest w Kanadzie.-Przepraszam ty jesteś Selena.-Spytał starszy mężczyzna, Selena uważnie mu się przyglądała, mężczyzna miał krótko ścięte czarne włosy, szerokie bary, pełne usta owalne rysy twarzy, nie należał do zbyt wysokich. -Tak.-Potwierdziła krótko Selena, zaczęła patrzyć na swoje buty jakby widziała w nich coś nadzwyczajnego. -Cześć jestem Tom twój tato.-Przywitał się, Selena trzymała dystans, nie spojrzała się na niego ponownie, miała żal za to że ją zostawił.-Jesteś przepiękna, skóra zdjęta z twojej mamy.-Dodał po chwili, ale Selena dalej nie spojrzała na niego czym lekko się denerował.-Pójdźmy po twoje bagaże a następnie do twojego nowego domu.-Tym razem Selena spojrzała się na swojego ojca, nawet wysiliła się na słaby uśmiech, ojciec wziął córkę pod ramie i poszli po bagaże. Nowy dom Seleny był ładny, wszędzie panowały jaskrawe kolory, meble wykonane były z drewna, skórzana kanapa w salonie, duży płaski telewizor, mały stolik na kawę, salon był przytulny, ale najbardziej Selenie spodobał się jej pokój, białe drewniane meble, fioletowego koloru tapeta na ścianie biały sufit i duże łóżko z Baldachimem, ojciec opowiedział Selenie że jego żona zawsze chciała mieć córkę, niestety nie może mieć więcej dzieci, ma tylko 30-sto letniego syna z pierwszego małżeństwa, Abby żona ojca Seleny była ładna, nie wyglądała na swoje 56-Lata życia, była szczupłą kobietą z kruczo czarnymi włosami o piwnych oczach, i wąskich ustach, wydawała się miła, była uradowana tym że Tom ma córkę którą poznała a jej syn przyjeżdża jutro, Abby opowiadała że pracuje jako lekarz w jednym z Francuskich szpitali, właśnie się zaręczył ale jego wybranka jest zbyt zajęta by przyjechać z nim, Tom pracuje w kancelarii adwokackiej a Abby zajmuje się na codzien domem, dotychczas mieszkali sami. Selena tej nocy nie mogła spać więc poukładała swoje ciuchy w szafie i kosmetyki w łazience, zeszła na dół, i wyszła z domu, siedziała na ganku, kiedyś z mamą prawie codziennie siedziały przed domem pijąc gorąco czekoladę i rozmawiając zwierzając się i żartując, była usma nad ranem a Selena siedziała marznąc na schodku już od 5 godzin, nie chciała wchodzić do środka, woli wspominać, jak jeszcze przed miesiącem była szczęśliwa, gdy zdała ostatnią klasę z wyróżnieniem mama była z niej dumna, Selena przyrzekła sobie że nigdy nie zapomni o mamie, choćby najmniejszego pieprzyka na jej policzku, siedząc tak czuła się jak dawniej, wolała okłamywać się że jest dobrze niż spojrzeć prawdzie w oczy, że jej życie popękało. -Przepraszam co robisz tu tak z rana jest okropnie zimno.-Spytał śmiało mężczyzna, Serena spojrzała się na szatyna z włosami idealnie ułożonymi na żel, o malinowych pełnych ustach, piwnych oczach, o regularnych rysach twarzy, był wysoki, Selena z martwiła się widząc go, był intrygujący i pociągający. -Zamyśliłam się.-Odpowiedziała Selena, mężczyzna zachwycił się urodą dziewczyny, piękne lśniące długie włosy, pełne blade usta, kocie piwne oczy, szczupła okazała sylwetka, długie nogi, gdy się uśmiechnęła chciał przyglądać się jej uśmiechowi do końca życia bez przerwy, ale w oczach miała widoczny smutek, aż chciało by się uszczęśliwić dziewczyne by ten smutek zniknął na zawsze. -Zimno jest wejdzie pani ze mną do środka.-Spytał zachwycony dziewczyną mężczyzna. -Tak raczej powinnam, pan jest Justin syn Abby?.- zaciekawiona Selena, Justin zaciekawił się skąd ta dziewczyna o nim wie?. -Tak a pani jest?.-Selena uśmiechnęła się ale i zasmuciła, więc on jest zaręczony. -Nazywam się Selena, jestem córką Toma.-Przedstawiła się Selena, Justin obdarował Selene swoim najpiękniejszym uśmiechem po czym przepuścił w drzwiach. Selena poszła rozmyślając o Justine do pokoju, Selena się zakochała, choć wmawiała sobie że nie istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, myślała że spodobał jej się to i tyle, Abby zawołała Selene na wspólne śniadanie, Selena zeszła na doł mimo tego że nie spała całą noc nie czuła zmęczenia. -Margaret jest ładna miła, spodoba ci się mamo, byliśmy ze sobą 5 miesięcy aż w końcu pomyślałem że mam 30 lat powinienem mieć żonę i dzieci.-Opowiadał Justin gdy weszła Selena do jadalni. -Kochanie czy to nie jest za wcześnie?, nie znasz jej prawie.-Odradzała Abby, Justin znów przyglądał się Selenie, jego narzeczona wydawała mu się najpiękniejszą kobietą na świecie, ale przy Selenie była przeciętna, nagle Justin nabrał ochoty by pocałować Selene, by spróbować jej pięknych ust, by dotknąć jej policzka, zapragnął pogłaskać ją po włosach, pierwszy raz w życiu czuł taki pociąg do kobiety, teraz zauważył że Selena nie wyglądała na dorosłą miała może z 17 lat, pomyślał Justin ale mimo jej młodego wieku dalej jej pragnął. -Tom nie mówiłeś nigdy że masz córkę.-Wspomniał Justin chcąc wiedzieć o Selenie wszystko. -Z jej mamą to była wakacyjna przygoda ona w tedy miała 16 lat, a ja 40, ten związek nie miał przyszłości, dopiero tydzień temu do wiedziałem się o Selenie.-Wyjaśnił Tom, Selena poczuła się dotknięta, nie chciała usłyszeć że jest owocem romansu, nie z miłości tylko dla zabawy, ale nie pokazywała niczego po sobie, usiadła na wolnym krześle i posmarowała chleb masłem czekoladowym. -Seleno powiedz mi, masz jakiegoś chłopaka?.-Spytała Abby na szczęście Justina tego najbardziej chciał się dowiedzieć, kochał Margaret ale nie wie czy zdoła pokusie do Seleny. -Nie.-Odpowiedziała Selena, Abby i Tom zdziwili się Selena była piękna, Abby i jej syn nie widzieli nigdy tak pięknej dziewczyny, na pewno miała sporo adoratorów. -Zadziwiasz mnie, ale w sumie to dobrze, dziewczyna powinna się uczyć później znajdzie czas dla chłopców.-Stwierdził Tom, Selena uśmiechnęła się, wokół niej było dużo chłopców, ale ona nie chciała tracić czasu dla chłopaków do których nic nie czuje. -A ty Justinie, kiedy zamierzasz pobrać się z tą swoją narzeczoną?.-Zaciekawił się Tom. -Nie wiem.-Odpowiedział szczerze Justin, Justin tak naprawdę pragnął dziecka, a Margaret wydawała się idealną kobietą, a teraz Justin miał mętlik, jego myśli wypełniała Selena. Justin i Selena rozmawiali ze sobą dwie godziny, Selena była zauroczona Justinem, wiedziała że nie jest obojętna Justinowi, ale nie mogła do niczego więcej dopuścić, opowiedziała Justinowi swoje przeżycia związane ze śmiercią matki, Justin wysłuchiwał uważnie, mimo jej młodego wieku, rozmawiała całkowicie poważnie, doroślej niż inne starsze od niej kobiety, Justin nie rozumiał co się z nim dzieje, znał tą dziewczynę od paru godzin a chciał jej nieba uchylić, może powinien ją uwieść później może mu przejdzie, ale co jak się w niej zakocha?, sam prosił Margaret o rękę, nie chciał jej skrzywdzić, jeszcze dziś był pewny że ją kocha że to ta jedyna, a jednak nie. -Jak podoba ci się w kanadzie.-Spytał Justin, mimo iż kochał Kanadę nie chciał tu zostać Francja była taka piękna, choć Kanadzie też niczego nie brakowało. -Nie widziałam zbyt wiele, ale wydaje mi się że Kanada to za szybkie miasto.-Odpowiedziała szczerze Selena, Justin uśmiechnął się bo też tak sądził. -Myśle to samo, gdybyś zobaczyła Francję, zakochałabyś się w tym mieście jest piękne, chciałbym ci je pokazać.-Powiedział zachwycony Justin. -W Meksyku też jest wspaniale, może ludzie zbyt się spieszą by zauważyć jego prawdziwe piękno.-Stwierdziła Selena tęskniąc za swoim domem, z Justinem żartowali przez co utworzyła się między nimi dziwna więź oboje bardzo dobrze zdawali sobie z tego sprawę, Tom był tym zaniepokojony, nie chciał by Selena cierpiała tak on z jej matką, kochali się to była miłość od pierwszego wejrzenia, lecz wiek i rodzina rozdzielili ich, gdy dowiedział się że ma córkę był szczęśliwy i spełniony, czuł dumę jego córka była nad zwyczajnie piękna, Selena czuła zmęczenie, więc przeprosiła Justina i poszła do swojego pokoju spać, Justin zniknął z oczu Abby i Tomowi, był w swoim dawnym pokoju leżał na łóżku i myślał o Selenie, dla niego to było idiotyczne, nie wiedział jak mogła mu się spodobać w tak krótkim czasie, po rozmyślaniu o córce Toma Justin w końcu zasnął. Selena zeszła świeżo po kąpieli i przebraniu się na dół, tato był w pracy, a Abby prasowała koszulę ojca w salonie, Selena nigdzie nie widziała Justina, ciekawiło ją gdzie jest, ale nie śmiała zapytać. -Pomóc ci w czymś?.-Spytała chętnie Selena, Selena nie chciała siedzieć całymi dniami bezczynnie. -Wiesz co na razie nie ale chciałabym byś pomogła mi później zrobić zakupy.-Odparła Abby, wiedziała że Selena na pewno się nudzi, nie znała tutaj nikogo ani żadnych miejsc, a wspólne zakupy będą jakąś rozrywką.-Seleno powiedz mi co lubisz robić w wolnych chwilach?.-Spytała Abby mając nadzieje że będzie mogła zabrać Selene gdzieś. -Lubię czytać książki i trochę pisać.-Odpowiedziała Selena, co było prawdą Selena godzinami siedziała przed laptopem pisząc opowiadania. -Zaskakujące dziewczyny w twoim wieku raczej imprezują.-Stwierdziła Abby, Justin stał za ścianą przysłuchując się o czym rozmawiają.-A co sądzisz o moim synu?.-Spytała Abby, Abby wiedziała że Selena spodobała się Justinowi i na pewno będzie lepsza niż ta Margaret, pomyślała Abby. -Pani syn, huh, jest sympatyczny.-Odparła ciężko Selena która nie zbyt chciała wypowiadać się na temat Justina. -Spodobał ci się czyż nie?.-Zgadła Abby, Selena zakłopotana spojrzał a się na podłogę szukając w niej czegoś interesującego. -On ma narzeczoną.-Przypomniała bardziej sobie niż Abby Selena. -Nie martw się to jest między nami.-Zachęciła Abby, Selena nie uważała Abby za kogoś bliskiego by mówić jej o swoich uczuciach. -Justin jest fajny, polubiłam go bardzo.-Wyznała Selena, skarciła siebie za to że dodała to bardzo, Abby ucieszyła się była już pewna że Selena lubi jej syna, i miała nadzieje że uda jej się ich połączyć, mimo młodego wieku Seleny, Abby była pewna że Justin i Selena są w sobie zakochani i będą szczęśliwi w przyszłości, Selena zaś wiedziała że to nie będzie nic więcej niż przyjaźni on ma już serce zajęte, a Justin marzył tylko o Selenie. -Ja ciebie też polubiłem.-Wyznał wchodząc do pokoju Justin, Selene oblał rumieniec, a Abby ucieszyła się. -Justin kochanie jak dobrze że jesteś proszę cię abyś poszedł z Selena na zakupy, strasznie boli mnie kręgosłup chciałabym położyć się, mogę na was liczyć?.-Wymyśliła sprytnie Abby, Justin i Selena zgodzili się, nie mieli innego wyboru, Abby zrobiła listę zakupów i dała pieniądze po czym wyszli, nie rozmawiali, Justin nie jedno krotnie zaczynał temat, lecz Selena zbywała go, nie chciała myśleć o nim jak o chłopaku z którym będzie coś więcej, wolała wmawiać sobie że się nienawidzą, po zakupach Justin i Selena długo wpatrywali się sobie w oczy, Selena rozpływała się w jego czekoladowych oczach a Justin pragnął jej uwagi miłośći, uśmiechu który będzie pojawiał się na jej twarzy przez niego, wiedział już że nie chce być z Margaret, chce tylko jednej kobiety, Seleny. -Wiem że to co teraz powiem jest głupie ale podobasz mi się Seleno, znamy się tak krótko a już coś do ciebie czuje, czuje że to miłość od pierwszego wejrzenia, wiem że nie jestem tobie obojętny.-Wyznał chaotycznie Justin, Selena czuła się zakłopotana wyznaniem Justina, nie chciała zaprzeczać że nic do niego nie czuje ale tak musiała.
-Jesteś szalony.-Zaśmiała się sztucznie.
-Czemu?.-Spytał Justin.
-Justin nie znamy się dobrze, jest między nami spora różnica wieku, a przede wszystkim masz narzeczoną.-Przyczyny bardziej wypomniała sobie niż jemu.
-Czujesz coś do mnie?.-Zapytał Justin, Selena wolała to przemilczeć niż skłamać.