Believe Yes Believe

poniedziałek, 28 lipca 2014

3.Wyznanie.

Selena i Justin byli jak w transie, zachipnozytowani swoimi oczami, stali wpatrując się w siebie, rozmyślając o tym co przed chwilą doznali, oboje całowało się już, Selena parę razy, a Justin z kilkaset lecz ten pocałunek był inny, pełen tęsknoty pożądania, łaknęli swoich ciał, dotyku pieszczot, tej niewyobrażalnej niedozrozumienia i zadziwiającej miłości, Selena zapomniała o Margaret, tak jak Justin gdy po raz pierwszy ujrzał Selene, chcieli by ta tak bardzo wyjątkowa chwila dla nich trwała wiecznie, ale Selena dobrze wiedziała że muszą się o pamiętać i wrócić do przygnębiającej rzeczywistości, między nimi było 15 lat różnicy wieku, związek małżeński ich rodziców, odległość która niezbyt im przeszkadzała puki mieli się na wyciągnięcie ręki, a nadewszystko, we Francji czekała na Justina nie tylko praca, ale i jego narzeczona, Selena dała ponieść się uczuciu, przez trzy dni byli szczęśliwą zakochaną bez problemów parą, ale gdy tata Seleny spytał się Justina o Margaret, wszystko uderzyło w Selene, siedziała w swoim pokoju prubójąc nie myśleć o tym że Justin za parę dni wyjeżdża, wraca do swojego dawnego życia, zapomni o niej, a jej zostaną tylko piękne wspomnienia, gdy kochali się po kryjomu w pokoju Justina, gdy przy stole wymieniali się tajemniczymi uśmieszkami, gdy chodzili po parku za ręke a Justin opowiadał o wydarzeniach z przed lat, gdy zapomnieli o realiach, ciesząc się sobą, nie mogła narzekać, przecież sama dala się ponieść wakacyjnej przygodzie, nie mogła liczyć na coś więcej, Justin zaś wracał z kwiaciarni z 3 czerwonymi różami, trzy róże oznaczały dla niego liczbę trzech wspaniałych dni z Selena, miał już plan nie chciał by to co łączyło go z Selena stało się tylko wakacyjnym romansem, stawi czoło wszystkiemu, i będzie z tą dziewczyną, wchodząc podekscytowany do domu wbiegł od razu po schodach na góre, wszedł bez pukania do pokoju Seleny, chciał teraz pokazać Selenie że w miłości liczą się tylko czyny, słowa są zbędne, Selena spojrzała na niego wycierając spływające po jej policzkach łzy.
-Skarbie co się stało?.-Spytał zatroskanym i przejętym głosem Justin.
-Nic.-Skłamała wymuszając uśmiech Selena, Justin poznał ją na wylot, wiedział że kłamie, nie zamierzał odpuścić, w tej chwili chciał wiedzieć wszystko, a przede wszystkim dlaczego po policzkach jego  księżniczki spływają łzy.
-Powiedz mi, kochanie co się stało.-Upierał się Justin, Selena wiedziała że jest strasznie uparty i nie dopuści dla tego musiała mu wyznać.
-Justin, bo chodzi o to że, kocham cie, a za cztery dni wyjeżdżasz, wrócisz do swego dawnego życia, będziesz szczęśliwy, a twego szczęścia pragnę, ale nie mogę znieść myśli że to co do ciebie czuje zostanie tylko pięknym wspomnieniem, nie chcę żyć bez ciebie.-Wydusiła Selena, po chwili karcąc w myślach siebie za to, przecież nie powinna obciążać swoją głupotą Justina, on ma swoje życie, a ona nie jest jego częścią.
-Ej księżniczko posłuchaj mnie, kocham cie, to co nas łączy jest nieczęsto spotykane, to jest prawdziwa miłość, nie chcę by jakaś głupia praca czy odległość oddaliła nas od siebie, dlatego też, podjąłem decyzje, ogromny krok ku szczęściu, zamieszkam tutaj, już zrezygnowałem z pracy w francuskim szpitalu, będę musiał jechać tam tylko by zająć się papierami, wrócę kupię dom, i jeśli naprawdę chcesz mnie uszczęśliwić zostaniesz moją żoną.-Opowiedział Justin, Selena wiedziała że to głupota.
-Justin, nie chodzi tylko o prace ale i też o kobietę, tam czeka kobieta która zgodziła się zostać z tobą do końca życia, która kocha cie, nie chcę być powodem waszego rozstania.-Wyznała Selena, Justin zdał sobie właśnie sprawę że nigdy nie zrozumie choć trochę kobiet.
-Seleno to nie ty jesteś powodem rozstania, to ja, nie chcę być z kobietą której nie kocham, chcę być z tobą, Margaret da sobie rade, jest atrakcyjną kobietą znajdzie szybko lepszego ode mnie, dopiero ty otworzyłaś mi oczy, ona jest trująca, zależy jej tylko na pieniądzach, nie kocha mnie, nie chcę byś myślała o uszczęśliwieniu innych, chcę byś skupiła się na swoim szczęściu, obiecuje dawać ci je codziennie.-Gdy Justin skończył mówić Selena pocałowała go w szyję, Justin miał racje, czemu Selenie zależało na czyimś szczęściu a nie na własnym?, Selena czuła się w tedy dobrze, wiedząc że dzięki niej ktoś właśnie się uśmiecha, nie przejmowała się tym że jest nieszczęśliwa, życie jest jakie jest, Selena wolała dawać niż dostawać za co kochał ją jeszcze bardziej Justin, Justin zamierzał uczynić Selene najszczęśliwszą kobietą na świecie, z tego co mu opowiadała jej życie nie było zbyt fajne, osoby co dają to dostają z podwójną siłą, czas by Selena dostała to co jej się należy.
-Czemu aż tak cie kocham?.-Spytała z rozbawieniem w głosie Selena.
-Bo jestem czarujący bogaty przystojny gorący i w ogóle boski.-Zaśmiał się Justin.-A czemu ja cie kocham?.-Spytał drocząc się.
-Bo jestem młoda, a ciebie pociąga to że taka laska poleciała na takiego starucha jak ty!.-Selena też zaczęła się droczyć.
-Nie jestem stary, po prostu ty jesteś młoda, a po za tym nie ważne ile masz lat tylko na ile się czujesz.-Wyjaśnił poważnym głosem Justin.
-Czyli masz 12?.-Spytała uśmiechając się od ucha do ucha Selena.
-12-Nasto latek doprowadza cie do orgazmu codziennie, no nieźle.-Zaśmiał się Justin.
-A ciebie 16-nastolatka też nieźle.-Dokuczyła Selena, Justin pocałował Selene, Selena rozchyliła wargi, Justin wsunął jezyk po czym ich języki tańczyły długo i namiętnie.
-Przepraszam że przeskadzam ale co to ma znaczyć?.-Spytał ojciec Seleny, para jak oparzona odsunęła się od siebie, Justin był zakłopotany nie wiedział co powiedzieć.
-Mieliśmy wam powiedzieć, tato ja i Justin jesteśmy razem.-Wyjaśniła pod denerwowana Selena, oboje nie chcieli by to tak wyszło.
-To zauważyłem, jesteście nie rozumni?, między wami jest spora różnica wieku, co powiedzą na to ludzie, boże zero rozsądku.-Powiedział zmartwionym głosem Tom.
-Tom opamiętaj się, co cie obchodzi co powiedzą inni, ważniejsze dla ciebie powinno być szczęście własnej córki.-Fuknął wściekły już Justin.
-Właśnie najważniejsze jest dla mnie szczęście córki, a jak sądzisz będzie szczęśliwa słuchając docinek ludzi?.-Spytał Tom, Justin zauważył że Tom ma trochę racji, ale przecież ludzie nie uszczęśliwia jej, tak jak zamierzał Justin.
-Ludzie mogą wyrażać swoją opinie, a mądry czowiek przyjmuje je bez przejęcia się nimi.-Stwierdził już spokojniej Justin.
-Jak dobie chcecie, ale później nie przychodźcie do mnie w zażaleniu, jeśli nie chcecie usłyszeć a nie mówiłem.-Ostrzegł po czym wyszedł z pokoju Seleny Tom.
Justin i Selena nie przejęli się ojcem, resztę dnia spędzili opowiadając o przeszłości na polanie, Selene nie obchodziło tak jak Justina co powiedzą inni, obchodziło ich tylko to co do siebie czują, i prawidłowo.


Komentarz = :)
Mam nadzieje że rozdział się podoba:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz